Na dawnej aukcji internetowej znalazłam szafkę, która pochodzi z pałacu w Grudzieńcu (Scharfenberg). Napisałam do portalu Allegro.pl prośbę, aby skontaktowano mnie z właścicielem aukcji. Bardzo zależało mi na dotarciu do właściciela, bo chciałam dostać zdjęcia w lepszej jakości i przede wszystkim dowiedzieć się nieco więcej na temat mebla.

Za bardzo nie liczyłam ani na odpowiedź, ani tym bardziej na odnalezienie właściciela, bo aukcja była z 2009 roku. Jakież było moje zdziwienie, gdy przemiła pani Agata z portalu odpisała mi, że zajmie się tą sprawą, jeśli oczywiście użytkownik ma nadal ten sam adres mailowy. A wieczorem moje zdziwienie sięgnęło zenitu, bo odezwał się do mnie właściciel wystawionego mebla! Okazało się, że pan M. nie dość, że zna mojego bloga, chętnie go czyta, to jeszcze podesłał mi zdjęcia w wyższej rozdzielczości. A potem dosłał jeszcze zdjęcia innego mebla z tegoż pałacu.

Od pana M. dowiedziałam się, że jego dziadków przesiedlono ze Wschodu i osadzono ich w pod opolskiej wiosce. Dom, w którym zamieszkali był praktycznie pusty i korzystali z tego, co było w pobliżu dostępne. Tym sposobem parę mebli dostało się w ręce jego rodziny. Jednym ze wspomnień babci, która przekazała panu M., była spiżarnia w pałacu, pełna jeszcze przetworów po poprzednich mieszkańcach.

Zanim ocenisz tych ludzi, przeczytaj uważnie:

Wyobraźcie sobie, że właśnie zakończyła się III wojna światowa i powtórnie zmieniono granice. Śląsk wrócił do Niemiec, a Polska odzyskała tereny Kresów Wschodnich (Ukraina, Białoruś i Litwa). Wy mieszkaliście w jakiejś niewielkiej wsi pod Opolem. Kiedy przywrócono dawne granice, nowy rząd stwierdził, że jesteście Polakami i nakazał Wam przeprowadzkę na Kresy. Mogliście wziąć ze sobą tylko tyle, ile uniesiecie. Każdy z Was zabrał po 2 walizki najpotrzebniejszych rzeczy. Niektórzy załadowali swój dobytek na wozy, ale i tak po drodze ich okradziono. Musieliście zostawić wszystko: dom rodzinny, przepiękne meble, książki, obrazy, większość ubrań i przedmiotów osobistego użytku. Wyrzucono Was z własnego domu, który zamieszkiwaliście od kilku pokoleń. Pozabierano ludziom kamienice, pałace, dwory, zarekwirowano co cenniejsze rzeczy.

Wyobraź sobie, że masz ciężarną żonę, do tego masz już 1-3 dzieci. A może nawet więcej. Trafiacie do jednego z opustoszałych domów gdzieś na wschodzie. Domy w większości są rozszabrowane. Nie ma w nich podstawowych mebli, naczyń. Pamiętajcie, to jest czas tuż po wojnie, gdzie nie ma pracy, wszędzie panuje głód, państwo nie jest w stanie Ci pomóc. W pierwszym roku nawet nie obsiewacie pola, bo przecież wierzycie, że jesteście tutaj tylko na chwilę, że rząd zmieni zdanie dotyczące absurdalnego Waszym zdaniem rozporządzenia odnośnie nowych granic. Nie rozpakowujecie także większości bagażu…

Nadchodzi zima. Jedna z najgorszych, jakie pamiętasz. Temperatura dochodzi do minus 30 °C. Dzieci zaczynają chorować. Dwoje ma już zapalenie płuc. Żona niedługo będzie rodzić. W domu jest potwornie zimno. Już dawno nie ma czym palić w piecu. Wszystko, co nadawało się do ogrzania, zostało spalone. Mieszkasz w pobliżu starego, opuszczonego pałacu. Pałac jest własnością państwa, ale nikt się nim nie interesuje, bo przecież to tereny „ruskie”. Zastanawiasz się co zrobić, żeby zdobyć choć trochę opału. Drzew nie narąbiesz, bo mróz ostro trzyma. Poza tym za wyrąb bez zezwolenia jest naprawdę wysoka kara. Idziesz w końcu na szaber do pałacu. Nękany wyrzutami sumienia zabierasz parkiet z podłogi, zrywasz boazerię. Świetnie nadają się do palenia, bo są suche. Czasem jeszcze znajdzie się jakiś mebel czy  obraz. Na opał nadają się także drewniane schody. Trochę żal Ci tych mebli i obrazów, ale żona właśnie urodziła dziecko i aby noworodek przeżył, trzeba zapewnić mu minimalną temperaturę w domu. Komodę sobie zostawiasz. Przyda się na ubrania. Z pałacu zabierasz jeszcze zasłony. Żona przerobi je na nowe sukienki dla dziewczynek.

Jakoś zimę przetrwaliście. Najgorszy jednak jest przednówek. Zapasy zimowe, te które były zrobione przez poprzednich lokatorów, skończyły się, a nie ma jeszcze nowych. Udaje Ci się zebrać jeszcze trochę złomu, za który kupisz trochę jedzenia. Z sąsiadami, którzy zostali, prawie nie rozmawiacie. Są jacyś dziwni. Niby mówią po polsku, ale jakiś dziwny ich ten język. Do tego mają dziwne swoje zwyczaje.

Mija kilka lat. Dzieci chodzą do tutejszej szkoły. Wy też musieliście się zameldować pod groźbą kary. Z sąsiadami żyje się ciut lepiej, ale i tak jesteście dla nich ciągle obcy. Rozpakowaliście już cały dobytek, uprawiacie pole, ale cały czas myślami jesteście na swoim rodzinnym terenie. I cały czas macie jeszcze nadzieję, że tam wrócicie. Tam zostały Wasze domy, pola, słowem cała ojcowizna oraz  groby Waszych bliskich…

Ta opowieść nie ma końca. Wprawdzie jest wymyślona przeze mnie, ale odzwierciedla prawdę. Tak właśnie mogli czuć się i myśleć „repatrianci” ze Wschodu. Przecież ich wyrzucono z własnych domów i nakazano mieszkać w zupełnie obcym im miejscu. W Niemczech, które nagle stało się Polską. Pomyślcie, jak oni się czuli? Nie chcę tu bronić wandali, dewastatorów, złodziejów itd… Chodzi mi tylko o to, że nie można wrzucać do jednego wora wszystkich.

Tak samo denerwujące jest oskarżenie, że Oni, czyli Polacy zniszczyli pomniki, zabytki i wszystko, co miało charakter niemiecki. Po pierwsze, jeśli i Tobie by zamordowali kogoś z rodziny, uwierz mi, że też byś zionął nienawiścią i chciałbyś się zemścić. I wziąłbyś sobie odwet, chociażby niszcząc pomnik, paląc niemieckie książki, gazety. Po drugie, trzeba pamiętać, że nastąpiła polonizacja. Była ona odgórnie narzucona. A tych, którzy nie chcieli się dostosować, karano więzieniem, pobiciem, zastraszano, a także stosowano karę finansową. Takie było prawo, którego jako obywatele tego kraju musieli wszyscy przestrzegać…

Zanim kogokolwiek ocenimy, zwłaszcza z tamtych lat, zapoznajmy się z prawdziwą historią i spróbujmy, choć na chwilę wcielić się w życie innych. A póki co cieszmy się wolnością i tym, co mamy.

 

 








Autor:
Data:
sobota, 15 kwietnia, 2017 at 21:30
Kategoria:
Zamki, pałace, dwory, architektura sakralna, cuda, diabły
Komentarze:
Możesz zostawic odpowiedz
RSS:
Możesz sledzic komentarze tego postu poprzez Kanal RSS
  1. Scharfenberg ludzkie szczątki w szambie | Opolanka z pasją Says:

    […] https://opolankazpasja.pl/szarfenberg-nieistniejacy-palac-cz-265-nieistniejacy-palac-w-grudziencu-cz… […]

Dodaj komentarz